Adam

,
Adam w ogrodzie Eden otoczony zwierzętami

Pierw­szy czło­wiek i ojciec rasy ludzkiej.

Etymologia i użycie słowa

Ist­nie­je nie­wiel­ka roz­bież­ność opi­nii wśród uczo­nych semic­kich, gdy pró­bu­ją wyja­śnić ety­mo­lo­gicz­ne zna­cze­nie hebraj­skie­go adam (któ­re naj­praw­do­po­dob­niej było pier­wot­nie uży­wa­ne jako nazwa pospo­li­ta, a nie nazwa wła­sna) i jak dotąd żad­na teo­ria nie wyda­je się być w peł­ni satys­fak­cjo­nu­ją­ca. Jed­ną z przy­czyn nie­pew­no­ści w tej kwe­stii jest fakt, że rdzeń adam ozna­cza­ją­cy „czło­wie­ka“ lub „ludz­kość“ nie jest wspól­ny dla wszyst­kich języ­ków semic­kich, choć oczy­wi­ście nazwa ta zosta­ła przez nie przy­ję­ta w tłu­ma­cze­niach Sta­re­go Testa­men­tu. Jako rdzen­ny ter­min o powyż­szym zna­cze­niu wystę­pu­je tyl­ko w języ­kach fenic­kim i sabej­skim, a praw­do­po­dob­nie tak­że w asy­ryj­skim. W Księ­dze Rodza­ju 2:7 nazwa ta wyda­je się być połą­czo­na ze sło­wem ha-ada­mah („zie­mia“), w któ­rym to przy­pad­ku war­tość tego ter­mi­nu mia­ła­by repre­zen­to­wać czło­wie­ka (ratio­ne mate­riæ) jako uro­dzo­ne­go na zie­mi, podob­nie jak w języ­ku łaciń­skim, gdzie sło­wo homo ma być spo­krew­nio­ne z humu­sem. Powszech­nie uzna­je się fakt, że ety­mo­lo­gie pro­po­no­wa­ne w nar­ra­cjach skła­da­ją­cych się na Księ­gę Rodza­ju są czę­sto roz­bież­ne i nie zawsze popraw­ne filo­lo­gicz­nie, i cho­ciaż teo­ria (opar­ta na Księ­dze Rodza­ju 2:7), któ­ra łączy ada­ma z ada­mah, była bro­nio­na przez nie­któ­rych uczo­nych, obec­nie jest powszech­nie porzu­ca­na. Inni tłu­ma­czą ten ter­min jako ozna­cza­ją­cy „być czer­wo­nym“, w zna­cze­niu, któ­re ten rdzeń ma w róż­nych frag­men­tach Sta­re­go Testa­men­tu (np. Rdz 25:50), a tak­że w języ­ku arab­skim i etiop­skim. W tej hipo­te­zie wyda­je się, że nazwa ta była pier­wot­nie sto­so­wa­na do wyraź­nie czer­wo­nej lub rumia­nej rasy. W związ­ku z tym Gese­nius (The­sau­rus, s.v., s. 25) zauwa­ża, że na sta­ro­żyt­nych pomni­kach Egip­tu posta­cie ludz­kie przed­sta­wia­ją­ce Egip­cjan są sta­le przed­sta­wia­ne w kolo­rze czer­wo­nym, pod­czas gdy te repre­zen­tu­ją­ce inne rasy są czar­ne lub w innym kolo­rze. Coś ana­lo­gicz­ne­go do tego wyja­śnie­nia ujaw­nia się w asy­ryj­skim wyra­że­niu çal­mât qaqqa­di, tj. „czar­no­gło­wy“, któ­re jest czę­sto uży­wa­ne do okre­śle­nia męż­czyzn w ogó­le. (Por. Delitsch, Assyr. Han­dwör­ter­buch, Lipsk, 1896, s. 25.) Nie­któ­rzy auto­rzy łączą to wyja­śnie­nie z poprzed­nim i przy­pi­su­ją sło­wu adam podwój­ne zna­cze­nie „czer­wo­nej zie­mi“, doda­jąc w ten spo­sób do poję­cia mate­rial­ne­go pocho­dze­nia czło­wie­ka kono­ta­cję kolo­ru zie­mi, z któ­rej został ufor­mo­wa­ny. Trze­cia teo­ria, któ­ra wyda­je się być obec­nie god­ną uwa­gi (por. Pin­ches, The Old Testa­ment in the Light of the Histo­ri­cal Records and Legends of Assy­ria and Baby­lo­nia, 1903, str. 78, 79), wyja­śnia rdzeń adam jako ozna­cza­ją­cy „robić“, „pro­du­ko­wać“, łącząc go z asy­ryj­skim ada­mu, któ­re­go zna­cze­nie jest praw­do­po­dob­nie „budo­wać“, „kon­stru­ować“, skąd adam ozna­czał­by „czło­wie­ka“ albo w sen­sie bier­nym, jako zro­bio­ny, wypro­du­ko­wa­ny, stwo­rzo­ny, albo w sen­sie aktyw­nym, jako producent.

W Sta­rym Testa­men­cie sło­wo to jest uży­wa­ne zarów­no jako rze­czow­nik pospo­li­ty, jak i wła­sny, a w pierw­szym zna­cze­niu ma róż­ne zna­cze­nia. Tak więc w Księ­dze Rodza­ju 2:5 ozna­cza isto­tę ludz­ką, męż­czy­znę lub kobie­tę; rzad­ko, jak w Księ­dze Rodza­ju 2:22, ozna­cza męż­czy­znę w prze­ci­wień­stwie do kobie­ty, a wresz­cie cza­sa­mi ozna­cza ludz­kość zbio­ro­wo, jak w Księ­dze Rodza­ju 1:26. Uży­cie tego ter­mi­nu, zarów­no jako rze­czow­ni­ka wła­sne­go, jak i pospo­li­te­go, jest wspól­ne dla obu źró­deł okre­śla­nych w krę­gach kry­tycz­nych jako P i J. Tak więc w pierw­szej nar­ra­cji o stwo­rze­niu ℗ sło­wo to jest uży­wa­ne w odnie­sie­niu do pro­duk­cji ludz­ko­ści w obu płciach, ale w Księ­dze Rodza­ju 5:14, któ­ra nale­ży do tego same­go źró­dła, jest rów­nież trak­to­wa­na jako nazwa wła­sna. W podob­ny spo­sób dru­gi opis stwo­rze­nia (J) mówi o „czło­wie­ku“ (ha-adam), ale póź­niej (Rdz 4:25) ten sam doku­ment uży­wa tego sło­wa jako nazwy wła­snej bez przedimka.

Adam w Starym Testamencie

Prak­tycz­nie wszyst­kie infor­ma­cje Sta­re­go Testa­men­tu doty­czą­ce Ada­ma i począt­ków rasy ludz­kiej zawar­te są w pierw­szych roz­dzia­łach Księ­gi Rodza­ju. To, w jakim stop­niu roz­dzia­ły te nale­ży uznać za ści­śle histo­rycz­ne, jest kwe­stią bar­dzo spor­ną, któ­rej omó­wie­nie nie wcho­dzi w zakres niniej­sze­go arty­ku­łu. Nale­ży jed­nak zwró­cić uwa­gę na fakt, że histo­ria stwo­rze­nia jest opo­wie­dzia­na dwu­krot­nie, a mia­no­wi­cie w pierw­szym i dru­gim roz­dzia­le, i cho­ciaż ist­nie­je znacz­na zgod­ność mię­dzy tymi dwo­ma rela­cja­mi, to jed­nak ist­nie­je znacz­na roz­bież­ność co do miej­sca nar­ra­cji i szcze­gó­łów. Zwy­cza­jem pisa­rzy, któ­rzy nie­chęt­nie uzna­wa­li obec­ność nie­za­leż­nych źró­deł lub doku­men­tów w Pię­ciok­się­gu, było wyja­śnia­nie fak­tu tej podwój­nej nar­ra­cji poprzez stwier­dze­nie, że świę­ty pisarz, po sys­te­ma­tycz­nym przed­sta­wie­niu w pierw­szym roz­dzia­le kolej­nych faz Stwo­rze­nia, powra­ca do tego same­go tema­tu w dru­gim roz­dzia­le, aby dodać kil­ka dal­szych spe­cjal­nych szcze­gó­łów doty­czą­cych pocho­dze­nia czło­wie­ka. Nale­ży jed­nak przy­znać, że bar­dzo nie­wie­lu uczo­nych w dzi­siej­szych cza­sach, nawet wśród kato­li­ków, jest zado­wo­lo­nych z tego wyja­śnie­nia, a wśród kry­ty­ków każ­dej szko­ły ist­nie­je sil­na prze­wa­ga opi­nii, że mamy tutaj do czy­nie­nia ze zja­wi­skiem dość powszech­nym w orien­tal­nych kom­po­zy­cjach histo­rycz­nych, a mia­no­wi­cie połą­cze­niem lub zesta­wie­niem dwóch lub wię­cej nie­za­leż­nych doku­men­tów mniej lub bar­dziej ści­śle połą­czo­nych przez histo­rio­gra­fa, któ­ry wśród Semi­tów jest zasad­ni­czo kom­pi­la­to­rem. (Zobacz Guidi, L’hi­sto­rio­gra­phie chez les Sémi­tes w Revue bibli­que, paź­dzier­nik 1906). Powo­dy, na któ­rych opie­ra się ten pogląd, a tak­że argu­men­ty tych, któ­rzy mu się sprze­ci­wia­ją, moż­na zna­leźć w spe­cjal­nym wpro­wa­dze­niu dr Gigo­ta do stu­dium Sta­re­go Testa­men­tu, część I. Wystar­czy tu wspo­mnieć, że podob­ne powta­rza­nie głów­nych opo­wia­da­nych wyda­rzeń jest wyraź­nie dostrze­gal­ne we wszyst­kich histo­rycz­nych czę­ściach Pię­ciok­się­gu, a nawet w póź­niej­szych księ­gach, takich jak Samu­ela i Kró­lów, oraz że wnio­sek wycią­gnię­ty z tego sta­łe­go zja­wi­ska jest potwier­dzo­ny nie tyl­ko przez róż­ni­cę sty­lu i punk­tu widze­nia cha­rak­te­ry­stycz­ną dla powie­lo­nych nar­ra­cji, ale tak­że przez roz­bież­no­ści i anty­no­mie, któ­re na ogół wyka­zu­ją. Tak czy ina­czej, dla celów niniej­sze­go arty­ku­łu istot­ne będzie zba­da­nie głów­nych cech podwój­nej nar­ra­cji o stwo­rze­niu, ze szcze­gól­nym uwzględ­nie­niem pocho­dze­nia człowieka.

W pierw­szym opi­sie (rozdz. I, II, 4a) Elo­him jest przed­sta­wio­ny jako stwa­rza­ją­cy róż­ne kate­go­rie istot w kolej­nych dniach. I tak trze­cie­go dnia powsta­je kró­le­stwo roślin, a czwar­te­go dnia, po usta­no­wie­niu słoń­ca i księ­ży­ca na fir­ma­men­cie nie­ba, pią­te­go dnia Bóg stwa­rza żywe isto­ty wod­ne i ptac­two powietrz­ne, któ­re otrzy­mu­ją spe­cjal­ne bło­go­sła­wień­stwo, z pole­ce­niem, aby wzra­sta­ły i roz­mna­ża­ły się. Szó­ste­go dnia Elo­him stwa­rza naj­pierw wszyst­kie żywe stwo­rze­nia i zwie­rzę­ta na zie­mi; następ­nie, sło­wa­mi świę­tej nar­ra­cji, rzekł: Uczyń­my czło­wie­ka na obraz i podo­bień­stwo nasze, niech panu­je nad ryba­mi mor­ski­mi i nad ptac­twem powietrz­nym, i nad zwie­rzę­ta­mi, i nad całą zie­mią, i nad wszel­kim stwo­rze­niem peł­za­ją­cym, któ­re się poru­sza po zie­mi. I stwo­rzył Bóg czło­wie­ka na swój obraz, na obraz Boży go stwo­rzył: stwo­rzył męż­czy­znę i niewiastę“.

Następ­nie nastę­pu­je bło­go­sła­wień­stwo, któ­re­mu towa­rzy­szy pole­ce­nie powięk­sza­nia i napeł­nia­nia zie­mi, a na koniec kró­le­stwo roślin­ne zosta­je im przy­dzie­lo­ne jako poży­wie­nie. Roz­pa­try­wa­ny nie­za­leż­nie, ten opis Stwo­rze­nia pozo­sta­wił­by miej­sce na wąt­pli­wo­ści, czy uży­te tutaj sło­wo adam, „czło­wiek“, było rozu­mia­ne przez pisa­rza jako ozna­cza­ją­ce jed­nost­kę czy gatu­nek. Pew­ne prze­słan­ki zda­ją się prze­ma­wiać za tym dru­gim, np. kon­tekst, ponie­waż wcze­śniej­sze stwo­rze­nia nie­wąt­pli­wie odno­szą się do stwo­rze­nia nie poje­dyn­czej oso­by lub pary, ale ogrom­nej licz­by osob­ni­ków nale­żą­cych do róż­nych gatun­ków, a to samo w przy­pad­ku czło­wie­ka moż­na wywnio­sko­wać z wyra­że­nia „stwo­rzył męż­czy­znę i nie­wia­stę“. Jed­nak inny frag­ment (Rdz 5:15), któ­ry nale­ży do tego same­go źró­dła co ta pierw­sza nar­ra­cja i czę­ścio­wo ją powta­rza, uzu­peł­nia infor­ma­cje zawar­te w tej ostat­niej i dostar­cza klu­cza do jej inter­pre­ta­cji. W tym frag­men­cie, któ­ry zawie­ra ostat­nie odnie­sie­nie tak zwa­ne­go doku­men­tu kapłań­skie­go do Ada­ma, czy­ta­my, że Bóg stwo­rzył ich męż­czy­zną i kobie­tą … i nazwał ich imie­niem Adam, w dniu, w któ­rym zosta­li stworzeni.

Pisarz kon­ty­nu­uje:

I żył Adam sto trzy­dzie­ści lat, i spło­dził syna na obraz i podo­bień­stwo swo­je, i nazwał imię jego Set. A dni Ada­ma po spło­dze­niu Seta były osiem­set lat i spło­dził synów i cór­ki. I przez cały czas Adam żył dzie­więć­set trzy­dzie­ści lat, i umarł.

Tutaj naj­wy­raź­niej adam lub czło­wiek z nar­ra­cji o stwo­rze­niu jest utoż­sa­mia­ny z kon­kret­ną oso­bą, a zatem for­my licz­by mno­giej, któ­re w prze­ciw­nym razie mogły­by budzić wąt­pli­wo­ści, nale­ży rozu­mieć w odnie­sie­niu do pierw­szej pary istot ludzkich.

W Księ­dze Rodza­ju ii, 4b-25 mamy coś, co naj­wy­raź­niej jest nową i nie­za­leż­ną nar­ra­cją o Stwo­rze­niu, a nie tyl­ko wzmoc­nie­niem już poda­nej rela­cji. Pisarz, nie zakła­da­jąc nicze­go, co zosta­ło wcze­śniej zapi­sa­ne, cofa się do cza­sów, gdy nie było jesz­cze desz­czu, żad­nej rośli­ny ani zwie­rzę­cia polne­go; i pod­czas gdy zie­mia jest nadal jało­wym, pozba­wio­nym życia pust­ko­wiem, czło­wiek zosta­je ufor­mo­wa­ny z pro­chu przez Jah­we, któ­ry oży­wia go, tchnąc w jego noz­drza tchnie­nie życia. Jak dale­ce ter­mi­ny te nale­ży inter­pre­to­wać dosłow­nie lub w prze­no­śni i czy stwo­rze­nie pierw­sze­go czło­wie­ka było bez­po­śred­nie czy pośred­nie, patrz PIĘCIOKSIĄG, STWORZENIE, CZŁOWIEK. Tak więc stwo­rze­nie czło­wie­ka, zamiast zaj­mo­wać ostat­nie miej­sce, jak to ma miej­sce w rosną­cej ska­li pierw­sze­go opi­su, jest umiesz­czo­ne przed stwo­rze­niem roślin i zwie­rząt, a te są przed­sta­wio­ne jako wypro­du­ko­wa­ne póź­niej w celu zaspo­ko­je­nia potrzeb czło­wie­ka. Czło­wiek nie został powo­ła­ny do pano­wa­nia nad całą zie­mią, jak w pierw­szym opi­sie, ale został wyzna­czo­ny do opie­ki nad ogro­dem Eden z pozwo­le­niem na spo­ży­wa­nie jego owo­ców, z wyjąt­kiem tych z drze­wa pozna­nia dobra i zła, a stwo­rze­nie kobie­ty jako towa­rzysz­ki dla męż­czy­zny jest przed­sta­wio­ne jako reflek­sja ze stro­ny Jah­we w uzna­niu nie­zdol­no­ści czło­wie­ka do zna­le­zie­nia odpo­wied­nie­go towa­rzy­stwa w zwie­rzę­cym stwo­rze­niu. W poprzed­nim opi­sie, po każ­dym kolej­nym kro­ku „Bóg widział, że to było dobre“, ale tutaj Jah­we nie­ja­ko dostrze­ga, że nie jest dobrze, aby czło­wiek był sam, i przy­stę­pu­je do uzu­peł­nie­nia bra­ków, two­rząc kobie­tę Ewę z żebra męż­czy­zny, gdy ten jest pogrą­żo­ny w głę­bo­kim śnie. Zgod­nie z tą samą nar­ra­cją, żyli w dzie­cię­cej nie­win­no­ści, dopó­ki Ewa nie zosta­ła sku­szo­na przez węża i obo­je nie spo­ży­li zaka­za­ne­go owo­cu. W ten spo­sób sta­ją się świa­do­mi grze­chu, nara­ża­ją się na nie­za­do­wo­le­nie Jah­we i aby nie zjeść z drze­wa życia i stać się nie­śmier­tel­ny­mi, zosta­ją wygna­ni z ogro­du Eden. Odtąd ich losem będzie ból i trud, a czło­wiek ska­za­ny jest na uciąż­li­we zada­nie zdo­by­wa­nia poży­wie­nia z zie­mi, któ­ra z jego powo­du zosta­ła prze­klę­ta jało­wo­ścią. Ten sam doku­ment poda­je nam kil­ka szcze­gó­łów zwią­za­nych z naszy­mi pierw­szy­mi rodzi­ca­mi po Upad­ku, a mia­no­wi­cie: naro­dzi­ny Kaina i Abla, bra­to­bój­stwo i naro­dzi­ny Seta. Inna nar­ra­cja, któ­ra wyda­je się nie wie­dzieć nic o Kainie ani Ablu, wspo­mi­na Seta (rozdz. v, 3), jak­by był pier­wo­rod­nym, i doda­je, że w cią­gu ośmiu­set lat po naro­dzi­nach Seta Adam spło­dził synów i córki.

Pomi­mo róż­nic i roz­bież­no­ści zauwa­żal­nych w tych dwóch rela­cjach o pocho­dze­niu ludz­ko­ści, nar­ra­cje te są jed­nak w znacz­nym stop­niu zgod­ne i w opi­nii więk­szo­ści uczo­nych naj­ła­twiej je wyja­śnić i pogo­dzić, jeśli uzna się je za repre­zen­tu­ją­ce dwie róż­ne tra­dy­cje wśród Hebraj­czy­ków – tra­dy­cje, któ­re w róż­nej for­mie i oto­cze­niu zawie­ra­ły te same głów­ne fak­ty histo­rycz­ne, wraz z mniej lub bar­dziej sym­bo­licz­nym przed­sta­wie­niem pew­nych prawd moral­nych i reli­gij­nych. Tak więc w obu opi­sach czło­wiek jest wyraź­nie odróż­nio­ny od Boga Stwór­cy i od Nie­go zależ­ny; jest jed­nak bez­po­śred­nio z Nim połą­czo­ny poprzez akt stwór­czy, z wyłą­cze­niem wszyst­kich istot pośred­ni­czą­cych lub pół­bo­gów, takich jak te, któ­re moż­na zna­leźć w róż­nych pogań­skich mito­lo­giach. To, że czło­wiek, poza wszyst­ki­mi inny­mi stwo­rze­nia­mi, ma udział w dosko­na­ło­ści Boga, prze­ja­wia się w pierw­szej nar­ra­cji, w tym, że został stwo­rzo­ny na obraz Boga, co odpo­wia­da w dru­giej rela­cji rów­nie zna­czą­cej posta­ci czło­wie­ka otrzy­mu­ją­ce­go życie z tchnie­nia Jah­we. Z dru­giej stro­ny to, że czło­wiek ma coś wspól­ne­go ze zwie­rzę­ta­mi, jest suge­ro­wa­ne w jed­nym przy­pad­ku przez jego stwo­rze­nie tego same­go dnia, aw dru­gim przez jego pró­bę, choć nie­sku­tecz­ną, zna­le­zie­nia wśród nich odpo­wied­nie­go towa­rzy­sza. On jest panem i koro­ną stwo­rze­nia, co jest jasno wyra­żo­ne w pierw­szym opi­sie, gdzie stwo­rze­nie czło­wie­ka jest kul­mi­na­cją kolej­nych dzieł Boga i gdzie jego supre­ma­cja jest wyraź­nie stwier­dzo­na, ale to samo jest nie mniej wyraź­nie suge­ro­wa­ne w dru­giej nar­ra­cji. Takie rze­czy­wi­ście może być zna­cze­nie umiesz­cze­nia stwo­rze­nia męż­czy­zny przed stwo­rze­niem zwie­rząt i roślin, ale jak­kol­wiek by to nie było, zwie­rzę­ta i rośli­ny są wyraź­nie stwo­rzo­ne dla jego uży­tecz­no­ści i korzy­ści. Kobie­ta jest przed­sta­wio­na jako dru­go­rzęd­na i pod­po­rząd­ko­wa­na męż­czyź­nie, choć iden­tycz­na z nim w natu­rze, a stwo­rze­nie jed­nej kobie­ty dla jed­ne­go męż­czy­zny impli­ku­je dok­try­nę mono­ga­mii. Co wię­cej, męż­czy­zna został stwo­rzo­ny nie­win­nym i dobrym; grzech przy­szedł do nie­go z zewnątrz, a po nim szyb­ko nastą­pi­ła suro­wa kara, któ­ra dotknę­ła nie tyl­ko win­ną parę, ale tak­że ich potom­ków i inne isto­ty. (Por. Ben­nett w Hastings, Dict. of the Bible, s.v.) Te dwie rela­cje są zatem prak­tycz­nie zgod­ne w odnie­sie­niu do celu dydak­tycz­ne­go i ilu­stra­cji, i nie­wąt­pli­wie do tej cechy powin­ni­śmy przy­wią­zy­wać ich głów­ne zna­cze­nie. Nie ma potrze­by wspo­mi­nać na mar­gi­ne­sie, że wznio­słość dok­try­nal­nych i etycz­nych prawd tutaj przed­sta­wio­nych sta­wia biblij­ną nar­ra­cję nie­zmier­nie ponad eks­tra­wa­ganc­ki­mi opo­wie­ścia­mi o stwo­rze­niu obec­ny­mi wśród pogań­skich naro­dów sta­ro­żyt­no­ści, cho­ciaż nie­któ­re z nich, zwłasz­cza babi­loń­skie, noszą mniej lub bar­dziej ude­rza­ją­ce podo­bień­stwo do niej w for­mie. W świe­tle tej dok­try­nal­nej i moral­nej dosko­na­ło­ści, kwe­stia ści­słe­go histo­rycz­ne­go cha­rak­te­ru nar­ra­cji, jeśli cho­dzi o ramy i szcze­gó­ły, sta­je się sto­sun­ko­wo mało istot­na, zwłasz­cza gdy przy­po­mni­my sobie, że w histo­rii poj­mo­wa­nej przez innych auto­rów biblij­nych, a tak­że ogól­nie przez pisa­rzy semic­kich, pre­zen­ta­cja i upo­rząd­ko­wa­nie fak­tów – a nawet cała ich rola – jest zwy­kle pod­po­rząd­ko­wa­na wymo­gom zaab­sor­bo­wa­nia dydaktycznego.

Jeśli cho­dzi o poza­bi­blij­ne źró­dła, któ­re rzu­ca­ją świa­tło na nar­ra­cję Sta­re­go Testa­men­tu, dobrze wia­do­mo, że hebraj­ski opis Stwo­rze­nia znaj­du­je odpo­wied­nik w tra­dy­cji babi­loń­skiej, ujaw­nio­nej w pismach kli­no­wych. Oma­wia­nie rela­cji zależ­no­ści histo­rycz­nych, któ­re powszech­nie uzna­je się za ist­nie­ją­ce mię­dzy tymi dwie­ma kosmo­go­nia­mi, wykra­cza poza zakres niniej­sze­go arty­ku­łu. Wystar­czy powie­dzieć w odnie­sie­niu do pocho­dze­nia czło­wie­ka, że cho­ciaż frag­ment „Epo­su o stwo­rze­niu“, któ­ry ma go zawie­rać, nie został zna­le­zio­ny, ist­nie­ją jed­nak dobre nie­za­leż­ne pod­sta­wy, aby zało­żyć, że nale­żał on pier­wot­nie do tra­dy­cji zawar­tej w poema­cie i że musiał zaj­mo­wać miej­sce w tym ostat­nim tuż po opi­sie pro­duk­cji roślin i zwie­rząt, jak w pierw­szym roz­dzia­le Księ­gi Rodza­ju. Wśród powo­dów tego zało­że­nia są

Boskie napo­mnie­nia skie­ro­wa­ne do ludzi po ich stwo­rze­niu, pod koniec poema­tu;
rela­cja Bero­su­sa, któ­ry wspo­mi­na o stwo­rze­niu czło­wie­ka przez jed­ne­go z bogów, któ­ry zmie­szał z gli­ną krew, któ­ra wypły­nę­ła z odcię­tej gło­wy Tia­mat;
nie­se­mic­ki (lub przed­se­mic­ki) opis prze­tłu­ma­czo­ny przez Pin­che­sa z dwu­ję­zycz­ne­go tek­stu, w któ­rym mówi się, że Mar­duk stwo­rzył ludz­kość przy współ­pra­cy bogi­ni Aru­ru.
(Por. Encyc­lo­pe­dia Bibli­ca, art. „Stwo­rze­nie“, tak­że Davis, Gene­sis and Semi­tic Tra­di­tion, s. 36–47). Jeśli cho­dzi o stwo­rze­nie Ewy, jak dotąd nie odkry­to żad­ne­go odpo­wied­ni­ka wśród frag­men­ta­rycz­nych zapi­sów babi­loń­skiej histo­rii stwo­rze­nia. To, że rela­cja zawar­ta w Księ­dze Rodza­ju nie powin­na być trak­to­wa­na dosłow­nie jako opis fak­tu histo­rycz­ne­go, było opi­nią Ory­ge­ne­sa, Kaje­ta­na, a obec­nie jest utrzy­my­wa­ne przez takich uczo­nych jak Hoberg (Die Gene­sis, Fre­iburg, 1899, s. 36) i von Hum­me­lau­er (Comm. in Gene­sim, s. 149 sqq.). Ci i inni auto­rzy widzą w tej nar­ra­cji zapis wizji sym­bo­li­zu­ją­cej przy­szłość i ana­lo­gicz­nej do tej, któ­ra zosta­ła udzie­lo­na Abra­ha­mo­wi (Rdz 15:12) i św. Pio­tro­wi w Jop­pe (Dz 10:10). (Zob. Gigot, Spe­cjal­ne wpro­wa­dze­nie do stu­dium Sta­re­go Testa­men­tu, pkt I, s. 165 i nast.).

Odnie­sie­nia do Ada­ma jako oso­by w póź­niej­szych księ­gach Sta­re­go Testa­men­tu są bar­dzo nie­licz­ne i nie doda­ją nic do infor­ma­cji zawar­tych w Księ­dze Rodza­ju. Tak więc imię to stoi bez komen­ta­rza na cze­le gene­alo­gii na począt­ku I Para­li­po­me­non; jest rów­nież wspo­mnia­ny w Tobia­szu, VIII, 8; Osee, VI, 7; Sirach 35: 24 itd. Hebraj­ski adam wystę­pu­je w róż­nych innych frag­men­tach, ale w zna­cze­niu czło­wie­ka lub ludz­ko­ści. Wzmian­ka o Ada­mie w Zacha­ria­szu, xiii, 5, według wer­sji Douay i Wul­ga­ty, wyni­ka z błęd­ne­go tłu­ma­cze­nia oryginału.

Adam w Nowym Testamencie

W Nowym Testa­men­cie odnie­sie­nia do Ada­ma jako posta­ci histo­rycz­nej poja­wia­ją się tyl­ko w kil­ku frag­men­tach. Łuka­sza gene­alo­gia Zba­wi­cie­la wywo­dzi się od „Ada­ma, któ­ry był z Boga“. To prze­dłu­że­nie ziem­skie­go rodo­wo­du Jezu­sa poza Abra­ha­ma, któ­ry sta­no­wi punkt wyj­ścia u św. Mate­usza, jest nie­wąt­pli­wie spo­wo­do­wa­ne bar­dziej uni­wer­sal­nym duchem i współ­czu­ciem cha­rak­te­ry­stycz­nym dla nasze­go trze­cie­go Ewan­ge­li­sty, któ­ry pisze nie tyle z punk­tu widze­nia żydow­skich pro­roctw i ocze­ki­wań, co dla poucze­nia pogań­skich rekru­tów do chrze­ści­jań­stwa. Kolej­na wzmian­ka o histo­rycz­nym ojcu rodza­ju ludz­kie­go znaj­du­je się w Liście Judy (wer­set 14), gdzie umiesz­czo­ny jest cytat z apo­kry­ficz­nej Księ­gi Heno­cha, któ­ry, co dość dziw­ne, przy­pi­sy­wa­ny jest przed­po­to­po­we­mu patriar­sze o tym imie­niu, „siód­me­mu od Ada­ma“. Jed­nak naj­waż­niej­sze odnie­sie­nia do Ada­ma znaj­du­ją się w listach św. Paw­ła. Paw­ła. Tak więc w 1 Liście do Tymo­te­usza 2:11–14, po usta­no­wie­niu pew­nych prak­tycz­nych zasad odno­szą­cych się do postę­po­wa­nia kobiet, szcze­gól­nie w odnie­sie­niu do kul­tu publicz­ne­go, i zaszcze­pie­niu obo­wiąz­ku pod­po­rząd­ko­wa­nia się dru­giej płci, Apo­stoł posłu­gu­je się argu­men­tem, któ­re­go waga opie­ra się bar­dziej na logicz­nych meto­dach obo­wią­zu­ją­cych w tam­tym cza­sie niż na jego wewnętrz­nej war­to­ści doce­nia­nej przez współ­cze­sny umysł:

Albo­wiem naj­pierw powstał Adam, a potem Ewa. I Adam nie został uwie­dzio­ny; ale kobie­ta, któ­ra zosta­ła uwie­dzio­na, popeł­ni­ła przestępstwo.

Podob­na linia argu­men­ta­cji jest pro­wa­dzo­na w 1 Koryn­tian 11: 8–9. Waż­niej­sza jest dok­try­na teo­lo­gicz­na sfor­mu­ło­wa­na przez św. Paw­ła w Liście do Rzy­mian 5:12–21 i w 1 Liście do Koryn­tian 15:22–45. W tym ostat­nim frag­men­cie Jezus Chry­stus jest nazy­wa­ny przez ana­lo­gię i kon­trast nowym lub „ostat­nim Ada­mem“. Jest to rozu­mia­ne w tym sen­sie, że tak jak pier­wot­ny Adam był gło­wą całej ludz­ko­ści, ojcem wszyst­kich według cia­ła, tak też Jezus Chry­stus został usta­no­wio­ny wodzem i gło­wą ducho­wej rodzi­ny wybra­nych i poten­cjal­nie całej ludz­ko­ści, ponie­waż wszy­scy są zapro­sze­ni do udzia­łu w Jego zba­wie­niu. Tak więc pierw­szy Adam jest typem dru­gie­go, ale pod­czas gdy pierw­szy prze­ka­zu­je swo­je­mu potom­stwu dzie­dzic­two śmier­ci, dru­gi, prze­ciw­nie, sta­je się oży­wia­ją­cą zasa­dą przy­wró­co­nej spra­wie­dli­wo­ści. Chry­stus jest „ostat­nim Ada­mem“, ponie­waż „nie ma żad­ne­go inne­go imie­nia pod nie­bem, dane­go ludziom, przez któ­re mogli­by­śmy być zba­wie­ni“ (Dz. Ap. 4:12). Zarów­no pierw­szy, jak i dru­gi Adam zaj­mu­ją pozy­cję gło­wy w odnie­sie­niu do ludz­ko­ści, ale pod­czas gdy pierw­szy przez swo­je nie­po­słu­szeń­stwo nie­ja­ko zepsuł w sobie poru­sze­nia całej rasy i pozo­sta­wił potom­stwu dzie­dzic­two śmier­ci, grze­chu i nie­szczę­ścia, dru­gi przez swo­je posłu­szeń­stwo zasłu­gu­je na nowe życie w świę­to­ści i wiecz­ną nagro­dę dla wszyst­kich, któ­rzy sta­ną się jego człon­ka­mi. Moż­na powie­dzieć, że tak sfor­mu­ło­wa­ny kon­trast wyra­ża fun­da­men­tal­ną zasa­dę reli­gii chrze­ści­jań­skiej i zawie­ra w piguł­ce całą dok­try­nę eko­no­mii zba­wie­nia. To głów­nie na tych i podob­nych frag­men­tach (np. Mate­usza 18:11) opie­ra się fun­da­men­tal­na dok­try­na, że nasi pierw­si rodzi­ce zosta­li pod­nie­sie­ni przez Stwór­cę do sta­nu nad­przy­ro­dzo­nej spra­wie­dli­wo­ści, któ­rej przy­wró­ce­nie było celem Wcie­le­nia. Nie trze­ba doda­wać, że fakt tego wynie­sie­nia nie mógł być tak jasno wywnio­sko­wa­ny z rela­cji Sta­re­go Testa­men­tu roz­pa­try­wa­nej niezależnie.

Adam w tradycji żydowskiej i chrześcijańskiej

Jest dobrze zna­nym fak­tem, że czę­ścio­wo z pra­gnie­nia zaspo­ko­je­nia poboż­nej cie­ka­wo­ści poprzez doda­nie szcze­gó­łów do zbyt skrom­nych rela­cji biblij­nych, a czę­ścio­wo z inten­cji etycz­nych, w póź­niej­szej tra­dy­cji żydow­skiej, a tak­że we wcze­snej tra­dy­cji chrze­ści­jań­skiej i maho­me­tań­skiej wyrósł buj­ny zbiór legen­dar­nej wie­dzy wokół imion wszyst­kich waż­nych posta­ci Sta­re­go Testa­men­tu. Było zatem rze­czą natu­ral­ną, że histo­ria Ada­ma i Ewy otrzy­ma­ła szcze­gól­ną uwa­gę i zosta­ła w dużej mie­rze roz­wi­nię­ta przez ten pro­ces upięk­sza­nia. Te dodat­ki, z któ­rych nie­któ­re są eks­tra­wa­ganc­kie i głu­pie, są głów­nie wymy­ślo­ne lub w naj­lep­szym przy­pad­ku opar­te na fan­ta­zyj­nym zro­zu­mie­niu jakie­goś drob­ne­go szcze­gó­łu świę­tej nar­ra­cji. Nie trze­ba doda­wać, że nie zawie­ra­ją one żad­nych praw­dzi­wych infor­ma­cji histo­rycz­nych, a ich głów­ną uży­tecz­no­ścią jest dostar­cze­nie przy­kła­du poboż­nej popu­lar­nej łatwo­wier­no­ści tam­tych cza­sów, a tak­że nie­wiel­kiej war­to­ści, jaką nale­ży przy­wią­zy­wać do tak zwa­nych tra­dy­cji żydow­skich, gdy są one przy­wo­ły­wa­ne jako argu­ment w kry­tycz­nej dys­ku­sji. Wie­le rabi­nicz­nych legend doty­czą­cych naszych pierw­szych rodzi­ców znaj­du­je się w Tal­mu­dzie, a wie­le innych było zawar­tych w apo­kry­ficz­nej Księ­dze Ada­ma, któ­ra obec­nie zagi­nę­ła, ale któ­rej frag­men­ty dotar­ły do nas w innych dzie­łach o podob­nym cha­rak­te­rze (patrz MAN). Naj­waż­niej­sze z tych legend, któ­rych odtwo­rze­nie nie wcho­dzi w zakres niniej­sze­go arty­ku­łu, moż­na zna­leźć w Ency­klo­pe­dii Żydow­skiej, I, art. „Adam“, a jeśli cho­dzi o legen­dy chrze­ści­jań­skie, w Smith and Wace, Dic­tio­na­ry of Chri­stian Bio­gra­phy, s.v.

Prze­kład arty­ku­łu z: The Catho­lic Encyc­lo­pe­dia. New York: Robert Apple­ton Com­pa­ny, 1907.

Dodaj swój komentarz