Katechezy — Katecheza 2 o pokucie i odpuszczeniu grzechów oraz o przeciwniku

,

O poku­cie i odpusz­cze­niu grze­chów oraz o przeciwniku.

Eze­chie­la 18: 20–23

Spra­wie­dli­wość spra­wie­dli­wych będzie na nim, a nie­go­dzi­wość nie­go­dzi­wych będzie na nim. Lecz jeśli bez­boż­ny odwró­ci się od wszyst­kich swo­ich grze­chów itd.

Strasz­ną rze­czą jest grzech, a naj­bo­le­śniej­szą cho­ro­bą duszy jest prze­stęp­stwo, pota­jem­nie prze­ci­na­ją­ce jej ścię­gna i sta­ją­ce się przy­czy­ną wiecz­ne­go ognia; zło z wła­sne­go wybo­ru czło­wie­ka, potom­stwo woli. O tym, że grze­szy­my z wła­snej woli, Pro­rok mówi wyraź­nie w pew­nym miej­scu: Zasa­dzi­łem cię jed­nak jako wino­rośl owo­cu­ją­cą, cał­ko­wi­cie praw­dzi­wą; jak­że się obró­ci­łeś w gorycz, (i sta­łeś się) obcą wino­ro­ślą Jere­mia­sza 2:21? Sadze­nie było dobre, owoc pocho­dzą­cy z woli jest zły; i dla­te­go sadzą­cy jest bez winy, ale wino­rośl zosta­nie spa­lo­na ogniem, ponie­waż zosta­ła zasa­dzo­na na dobre, a wyda­ła owoc na zło z wła­snej woli. Bóg bowiem, według Kohe­le­ta, uczy­nił czło­wie­ka spra­wie­dli­wym, a oni sami szu­ka­li wie­lu wyna­laz­ków. Kohe­le­ta 7:29 Jeste­śmy bowiem Jego dzie­łem, mówi Apo­stoł, stwo­rze­ni do dobrych uczyn­ków, któ­re Bóg przy­go­to­wał, aby­śmy w nich cho­dzi­li. Efe­zjan 2:10 Tak więc Stwór­ca, będąc dobrym, stwo­rzył do dobrych uczyn­ków; ale stwo­rze­nie z wła­snej woli zwró­ci­ło się ku nie­go­dzi­wo­ści. Grzech jest więc, jak powie­dzie­li­śmy, strasz­nym złem, ale nie nie­ule­czal­nym; strasz­nym dla tego, kto się go trzy­ma, ale łatwym do wyle­cze­nia dla tego, kto przez poku­tę go od sie­bie odda­la. Przy­pu­ść­my bowiem, że czło­wiek trzy­ma w ręku ogień; tak dłu­go, jak trzy­ma żywy węgiel, jest pewien, że zosta­nie spa­lo­ny, ale gdy­by odło­żył węgiel, odrzu­cił­by wraz z nim pło­mień. Jeśli jed­nak ktoś myśli, że nie pło­nie, gdy grze­szy, to Pismo Świę­te mówi do nie­go: Czy czło­wiek może owi­nąć ogień w swo­je pier­si, a nie spa­lić swo­ich ubrań (Przy­słów 6:27)? Bo grzech spa­la ścię­gna duszy [i łamie ducho­we kości umy­słu, i zaciem­nia świa­tło serca].

Ale ktoś powie: Czym może być grzech? Czy jest to żywa isto­ta? Czy to anioł? Czy jest demo­nem? Cóż to jest, co w nas dzia­ła? To nie wróg, o czło­wie­ku, któ­ry ata­ku­je cię z zewnątrz, ale zły pęd wyra­sta­ją­cy z cie­bie same­go. Przy­patrz się dobrze swo­im oczom, Przy­słów 4:25, a nie znaj­dziesz pożą­dli­wo­ści. [Strzeż swe­go i nie chwy­taj cudzych rze­czy, a kra­dzież usta­nie. Pamię­taj o Sądzie, a nie zwy­cię­ży w tobie ani wsze­te­czeń­stwo, ani cudzo­łó­stwo, ani zabój­stwo, ani żad­ne wykro­cze­nie prze­ciw pra­wu. Ale ile­kroć zapo­mi­nasz o Bogu, natych­miast zaczy­nasz obmy­ślać nie­go­dzi­wość i popeł­niać nieprawość.

Jed­nak nie jesteś jedy­nym auto­rem zła, ale jest też inny naj­bar­dziej nie­go­dzi­wy pod­po­wia­dacz, dia­beł. On rze­czy­wi­ście suge­ru­je, ale nie zdo­by­wa pano­wa­nia siłą nad tymi, któ­rzy się nie zga­dza­ją. Dla­te­go mówi Kohe­let: Jeśli duch tego, któ­ry ma moc, powsta­nie prze­ciw­ko tobie, nie opusz­czaj swe­go miej­sca. Zamknij­cie drzwi wasze i oddal­cie go od sie­bie, a nie będzie wam szko­dził. Ale jeśli obo­jęt­nie dopusz­czasz myśl o pożą­dli­wo­ści, zako­rze­nia się ona w tobie przez swo­je suge­stie, ocza­ro­wu­je twój umysł i wcią­ga cię w otchłań zła.

Ale może powiesz: Jestem wie­rzą­cy i pożą­dli­wość nie bie­rze nade mną góry, nawet jeśli czę­sto o niej myślę. Czy nie wiesz, że korzeń łamie nawet ska­łę przez dłu­gi upór? Nie przyj­muj nasie­nia, bo roze­rwie two­ją wia­rę; wyrwij zło z korze­nia­mi, zanim zakwit­nie, abyś z powo­du nie­ostroż­no­ści na począt­ku nie musiał póź­niej szu­kać sie­kier i ognia. Kie­dy two­je oczy zaczy­na­ją cho­ro­wać, wylecz je w odpo­wied­nim cza­sie, abyś nie oślepł i nie musiał potem szu­kać lekarza.

Dia­beł więc jest pierw­szym spraw­cą grze­chu i ojcem złych; i to jest powie­dze­nie Pana, a nie moje, że dia­beł grze­szy od począt­ku: nikt nie zgrze­szył przed nim. Ale on grze­szy nie dla­te­go, że z natu­ry otrzy­mał skłon­ność do grze­chu, ponie­waż wte­dy przy­czy­na grze­chu jest przy­pi­sy­wa­na ponow­nie Temu, któ­ry go takim uczy­nił; ale będąc stwo­rzo­nym dobrym, z wła­snej woli stał się dia­błem i otrzy­mał to imię od swo­je­go dzia­ła­nia. Będąc bowiem Archa­nio­łem, został póź­niej nazwa­ny dia­błem z powo­du swo­je­go oszczer­stwa; będąc dobrym słu­gą Bożym, został słusz­nie nazwa­ny Sza­ta­nem; ponie­waż Sza­tan jest inter­pre­to­wa­ny jako prze­ciw­nik. Nie jest to moje naucza­nie, lecz natchnio­ne­go pro­ro­ka Eze­chie­la, któ­ry lamen­tu­je nad nim i mówi: Byłeś pie­czę­cią podo­bień­stwa i koro­ną pięk­na; uro­dzi­łeś się w raju Bożym, a zaraz potem: Uro­dzi­łeś się nie­na­gan­ny za dni swo­ich, od dnia, w któ­rym zosta­łeś stwo­rzo­ny, aż zna­le­zio­no w tobie two­je nie­pra­wo­ści. Bar­dzo słusz­nie powie­dział: zna­le­zio­no w tobie; ponie­waż nie zosta­ły one spro­wa­dzo­ne z zewnątrz, ale ty sam spło­dzi­łeś zło. Przy­czy­nę rów­nież wymie­nia natych­miast: Pod­nio­sło się ser­ce two­je z powo­du pięk­no­ści two­jej; dla mnó­stwa grze­chów two­ich zosta­łeś zra­nio­ny, i rzu­ci­łem cię na zie­mię. W zgo­dzie z tym Pan mówi ponow­nie w Ewan­ge­liach: Widzia­łem sza­ta­na jako bły­ska­wi­cę spa­da­ją­cą z nie­ba. Łuka­sza 10:18 Widać tu har­mo­nię Sta­re­go Testa­men­tu z Nowym. Kie­dy został wyrzu­co­ny, pocią­gnął za sobą wie­lu. To on wkła­da pożą­dli­wo­ści w tych, któ­rzy go słu­cha­ją: od nie­go pocho­dzi cudzo­łó­stwo, wsze­te­czeń­stwo i wszel­kie­go rodza­ju zło. Przez nie­go nasz pra­oj­ciec Adam został wyrzu­co­ny za nie­po­słu­szeń­stwo i zamie­nił raj przy­no­szą­cy cudow­ne owo­ce z wła­snej woli na zie­mię, któ­ra rodzi ciernie.

Co wte­dy? Ktoś powie. Zosta­li­śmy zwie­dze­ni i jeste­śmy zgu­bie­ni. Czy zatem nie ma już zba­wie­nia? Upa­dli­śmy: czyż nie moż­na powstać ponow­nie? Zosta­li­śmy ośle­pie­ni: Czy nie może­my odzy­skać wzro­ku? Sta­li­śmy się kale­ka­mi: Czy nigdy nie będzie­my mogli cho­dzić wypro­sto­wa­ni? Jed­nym sło­wem, jeste­śmy mar­twi: Czy nie może­my zmar­twych­wstać? Ten, któ­ry obu­dził Łaza­rza, któ­ry był mar­twy od czte­rech dni i już cuch­nął, czyż On, czło­wie­ku, nie wzbu­dzi o wie­le łatwiej cie­bie, któ­ry żyjesz? Ten, któ­ry prze­lał za nas swo­ją dro­go­cen­ną krew, sam wyba­wi nas od grze­chu. Nie roz­pa­czaj­my nad sobą, bra­cia; nie porzu­caj­my sie­bie w bez­na­dziej­nym sta­nie. Jest bowiem rze­czą strasz­ną nie wie­rzyć w nadzie­ję poku­ty. Bo kto nie szu­ka zba­wie­nia, nie szczę­dzi zła na zło; ale kto ma nadzie­ję na ule­cze­nie, odtąd łatwo jest uwa­żać na sie­bie. Roz­bój­nik, któ­ry nie szu­ka prze­ba­cze­nia, popa­da w roz­pacz; ale jeśli ma nadzie­ję na prze­ba­cze­nie, czę­sto przy­cho­dzi do skru­chy. Cóż więc wąż zrzu­ca z sie­bie, a czyż my nie powin­ni­śmy zrzu­cić z sie­bie grze­chu? Rów­nież cier­ni­sta zie­mia, jeśli jest dobrze upra­wia­na, sta­je się owoc­na; i czy zba­wie­nie jest dla nas nie­od­wra­cal­ne? Nie, raczej nasza natu­ra dopusz­cza zba­wie­nie, ale wyma­ga­na jest rów­nież wola.

Bóg jest kocha­ją­cy dla czło­wie­ka i kocha­ją­cy w nie­ma­łym stop­niu. Bo nie mów: Popeł­ni­łem cudzo­łó­stwo i cudzo­łó­stwo: zro­bi­łem strasz­ne rze­czy i to nie tyl­ko raz, ale czę­sto: czy On wyba­czy? Czy On odpu­ści? Posłu­chaj, co mówi Psal­mi­sta: Jak­że wiel­ka jest mno­gość Twej dobro­ci, Panie! Two­je nagro­ma­dzo­ne prze­wi­nie­nia nie prze­wyż­sza­ją mno­go­ści Boże­go miło­sier­dzia; two­je rany nie prze­wyż­sza­ją umie­jęt­no­ści wiel­kie­go Leka­rza. Pod­daj się tyl­ko w wie­rze: powiedz Leka­rzo­wi o swo­jej dole­gli­wo­ści: powiedz też, jak Dawid: Powie­dzia­łem: Wyznam Panu mój grzech; i to samo sta­nie się w two­im przy­pad­ku, co natych­miast mówi: I prze­ba­czy­łeś nie­go­dzi­wość ser­ca mego.

Czy widział­byś miło­sier­ną dobroć Boga, o ty, któ­ry nie­daw­no przy­sze­dłeś na kate­chi­za­cję? Czy widział­byś miło­sier­ną dobroć Boga i obfi­tość Jego dłu­gie­go cier­pie­nia? Posłu­chaj o Ada­mie. Adam, pierw­szy czło­wiek stwo­rzo­ny przez Boga, dopu­ścił się prze­stęp­stwa: czyż Bóg nie mógł od razu spro­wa­dzić na nie­go śmier­ci? Ale zobacz, co Pan czy­ni w Swo­jej wiel­kiej miło­ści do czło­wie­ka. Wyrzu­ca go z raju, ponie­waż z powo­du grze­chu nie był god­ny tam miesz­kać; ale umiesz­cza go, aby miesz­kał poza rajem: aby widząc, skąd upadł i z jakie­go sta­nu został spro­wa­dzo­ny, mógł póź­niej zostać zba­wio­ny przez poku­tę. Kain, pier­wo­rod­ny, stał się mor­der­cą swe­go bra­ta, wyna­laz­cą zła, pierw­szym spraw­cą mor­derstw i pierw­szym zazdro­śni­kiem. Na co jed­nak został ska­za­ny po zabi­ciu bra­ta? Z jękiem i drże­niem będziesz na zie­mi. Jak wiel­kie prze­stęp­stwo, jak lek­ki wyrok!

Nawet wte­dy była to praw­dzi­wie miłu­ją­ca dobroć Boga, ale jesz­cze nie­wiel­ka w porów­na­niu z tym, co nastą­pi. Roz­waż­my bowiem, co wyda­rzy­ło się za dni Noego. Gigan­ci zgrze­szy­li i wie­le nie­go­dzi­wo­ści roz­prze­strze­ni­ło się na zie­mi, a z tego powo­du miał przyjść na nich potop; w pięć­set­nym roku Bóg wypo­wie­dział swo­ją groź­bę, ale w sześć­set­nym spro­wa­dził potop na zie­mię. Czy widzi­cie, jak roz­le­gła jest Boża miłość, roz­cią­ga­ją­ca się na sto lat? Czy nie mógł On uczy­nić natych­miast tego, co uczy­nił po stu latach? Ale On prze­dłu­żył (czas) celo­wo, dając wytchnie­nie dla poku­ty. Czy widzisz Bożą dobroć? A gdy­by ludzie tam­tych cza­sów poku­to­wa­li, nie prze­ga­pi­li­by miłu­ją­cej dobro­ci Boga.

Przejdź­my teraz do dru­giej kla­sy, tych, któ­rzy zosta­li zba­wie­ni przez poku­tę. Ale być może nawet wśród kobiet ktoś powie: Popeł­ni­łam wsze­te­czeń­stwo i cudzo­łó­stwo, splu­ga­wi­łam swo­je cia­ło wszel­kie­go rodza­ju eks­ce­sa­mi: czy jest dla mnie zba­wie­nie? Zwróć swe oczy, o nie­wia­sto, na Rahab i szu­kaj zba­wie­nia; bo jeśli ta, któ­ra jaw­nie i publicz­nie była nie­rząd­ni­cą, zosta­ła zba­wio­na przez poku­tę, to czyż ta, któ­ra kie­dyś przed otrzy­ma­niem łaski dopu­ści­ła się cudzo­łó­stwa, nie ma być zba­wio­na przez poku­tę i post? Zapy­taj bowiem, jak zosta­ła zba­wio­na: tyl­ko to powie­dzia­ła: Albo­wiem Bóg wasz jest Bogiem na nie­bie i na zie­mi. Jozu­ego 2:11 Twój Bóg; za wła­sne nie odwa­ży­ła się powie­dzieć, z powo­du jej roz­pust­ne­go życia. A jeśli chcesz otrzy­mać biblij­ne świa­dec­two, że zosta­ła zba­wio­na, masz to zapi­sa­ne w Psal­mach: Wspo­mnę o Raha­bie i o Babi­lo­nie wśród tych, któ­rzy mnie zna­ją. O, jak wiel­ka jest Boża miłość, że w Piśmie Świę­tym wspo­mi­na się nawet o nie­rząd­ni­cach; nie tyl­ko wspo­mnę o Raha­bie i Babi­lo­nie, ale z dodat­kiem: wśród tych, któ­rzy mnie zna­ją. Zatem zarów­no w przy­pad­ku męż­czyzn, jak i kobiet ist­nie­je zba­wie­nie, któ­re jest zapo­cząt­ko­wa­ne przez pokutę.

Co wię­cej, jeśli cały lud grze­szy, nie prze­wyż­sza to miło­sier­nej dobro­ci Boga. Lud uczy­nił ciel­ca, a jed­nak Bóg nie zaprze­stał swej miło­ści. Ludzie zapar­li się Boga, ale Bóg nie zaparł się same­go sie­bie. 2 Tymo­te­usza 2:13 To są twoi bogo­wie, Izra­elu, Wj 32:4, powie­dzie­li: ale zno­wu, jak to miał w zwy­cza­ju, Bóg Izra­ela stał się ich Zba­wi­cie­lem. I nie tyl­ko ludzie zgrze­szy­li, ale tak­że Aaron, naj­wyż­szy kapłan. Moj­żesz mówi bowiem: I przy­szedł gniew Pań­ski na Aaro­na; i modli­łem się za nim, mówi on, a Bóg mu prze­ba­czył. Powtó­rzo­ne­go Pra­wa 9:20 Co więc Moj­żesz modlą­cy się za arcy­ka­pła­na, któ­ry zgrze­szył, zwy­cię­żył u Boga, a czy Jezus, Jego Jed­no­ro­dzo­ny, nie zwy­cię­ży u Boga, gdy modli się za nas? A jeśli nie prze­szko­dził Aaro­no­wi, z powo­du jego prze­wi­nie­nia, wejść do arcy­ka­płań­stwa, to czy prze­szko­dzi tobie, któ­ry wysze­dłeś z pogan, wejść do zba­wie­nia? Tyl­ko, czło­wie­cze, poku­tuj w podob­ny spo­sób, a łaska nie będzie ci zabro­nio­na. Uczyń swój spo­sób życia odtąd nie­na­gan­nym; albo­wiem Bóg jest praw­dzi­wie miłu­ją­cy czło­wie­ka, a nie może przez cały czas god­nie opo­wie­dzieć o Jego miłu­ją­cej dobro­ci; nie, nawet gdy­by wszyst­kie języ­ki ludz­kie połą­czy­ły się razem, nie były­by w sta­nie ogło­sić znacz­nej czę­ści Jego miłu­ją­cej dobro­ci. Mówi­my bowiem pew­ną część tego, co jest napi­sa­ne o Jego miło­sier­dziu dla ludzi, ale ile prze­ba­czył anio­łom, nie wie­my; dla nich też prze­ba­cza, ponie­waż tyl­ko jeden jest bez grze­chu, nawet Jezus, któ­ry oczysz­cza nasze grze­chy. I o nich powie­dzie­li­śmy wystar­cza­ją­co dużo.

Jeśli jed­nak w odnie­sie­niu do nas, ludzi, chce­cie mieć przed sobą inne przy­kła­dy, przyjdź­cie do bło­go­sła­wio­ne­go Dawi­da i weź­cie go za przy­kład poku­ty. Był wiel­ki, ale upadł: po śnie, idąc w wie­czór na dachu domu, rzu­cił nie­ostroż­ne spoj­rze­nie i poczuł ludz­ką namięt­ność. Jego grzech został dopeł­nio­ny, ale nie umar­ła wraz z nim jego szcze­rość w wyzna­niu swo­jej winy. Przy­był pro­rok Natan, szyb­ki oskar­ży­ciel i uzdro­wi­ciel ran. Pan jest roz­gnie­wa­ny, powie­dział, a ty zgrze­szy­łeś. 2 Samu­ela 12 Tak prze­mó­wił pod­da­ny do panu­ją­ce­go kró­la. Ale Dawid, król, nie był obu­rzo­ny, ponie­waż nie uwa­żał mów­cy, ale Boga, któ­ry go posłał. Nie był nadę­ty przez sze­reg żoł­nie­rzy sto­ją­cych wokół; bo widział w myśli anio­ła zastę­pu Pana, i drżał, widząc Tego, któ­ry jest nie­wi­dzial­ny Hebraj­czy­ków 11: 27; i do posłań­ca, a raczej przez nie­go w odpo­wie­dzi na Boga, któ­ry go posłał, powie­dział: Zgrze­szy­łem prze­ciw­ko Panu. 2 Samu­ela 12:13 Czy widzisz poko­rę kró­la? Czy widzisz jego spo­wiedź? Bo czy został ska­za­ny przez kogo­kol­wiek? Czy wie­lu było wta­jem­ni­czo­nych w tę spra­wę? Czyn został szyb­ko doko­na­ny i natych­miast Pro­rok poja­wił się jako oskar­ży­ciel, a prze­stęp­ca wyznał winę. A ponie­waż szcze­rze się przy­znał, otrzy­mał bar­dzo szyb­kie ule­cze­nie. Natan, pro­rok, któ­ry wypo­wie­dział groź­bę, powie­dział natych­miast: Pan zgła­dził twój grzech. Widzi­my, jak miło­sier­ny Bóg szyb­ko ustę­pu­je. Mówi jed­nak: Bar­dzo spro­wo­ko­wa­łeś wro­gów Pana. Cho­ciaż mia­łeś wie­lu wro­gów z powo­du swo­jej spra­wie­dli­wo­ści, two­ja samo­kon­tro­la cię chro­ni­ła; ale teraz, gdy odda­łeś swo­ją naj­sil­niej­szą zbro­ję, twoi wro­go­wie powsta­li i są goto­wi prze­ciw­ko tobie.

W ten spo­sób pro­rok pocie­szał go, ale bło­go­sła­wio­ny Dawid, bo wszyst­ko, co usły­szał, powie­dział: Pan zgła­dził twój grzech, nie prze­stał poku­to­wać, choć był kró­lem, ale wło­żył wór zamiast pur­pu­ry, a zamiast zło­te­go tro­nu usiadł jako król w popie­le na zie­mi; nie tyl­ko sie­dział w popie­le, ale tak­że miał popiół jako pokarm, nawet jak sam mówi: Jadłem popiół jak chleb. Jego pożą­dli­we oko zmar­no­wał łza­mi, mówiąc: Każ­dej nocy będę mył moją kana­pę i pod­le­wał moje łóż­ko moimi łza­mi. Kie­dy jego ofi­ce­ro­wie bła­ga­li go, by zjadł chleb, nie posłu­chał. Prze­dłu­żył swój post do sied­miu dni. Jeśli król tak się spo­wia­dał, to czy ty, oso­ba pry­wat­na, nie powi­nie­neś się spo­wia­dać? Zno­wu, po powsta­niu Absa­lo­ma, cho­ciaż było wie­le dróg, któ­ry­mi mógł uciec, wybrał uciecz­kę przez Górę Oliw­ną, nie­ja­ko w myślach wzy­wa­jąc Odku­pi­cie­la, któ­ry miał stam­tąd wstą­pić do nie­bios. 2 Samu­ela 16:10–11 A gdy Szi­mei gorz­ko go prze­klął, rzekł: Zostaw go w spo­ko­ju, bo wie­dział, że temu, kto prze­ba­cza, będzie przebaczone.

Widzisz, że dobrze jest się spo­wia­dać. Widzisz, że jest zba­wie­nie dla tych, któ­rzy poku­tu­ją. Salo­mon rów­nież upadł, ale co powie­dział? Potem poku­to­wa­łem. Rów­nież Achab, król Sama­rii, stał się naj­bar­dziej nie­go­dzi­wym bał­wo­chwal­cą, skan­da­licz­nym czło­wie­kiem, mor­der­cą pro­ro­ków (1 Król. 18:4), obcym poboż­no­ści, pożą­da­ją­cym cudzych pól i win­nic. A jed­nak, gdy za pomo­cą Jeza­be­li zabił Nabo­ta, a pro­rok Eliasz przy­szedł i tyl­ko mu gro­ził, roz­darł swo­je sza­ty i przy­wdział wór. A co mówi miło­sier­ny Bóg do Elia­sza? Czy nie widzia­łeś, jak Achab ukłuł się w ser­ce przede Mną? Jak­by pra­wie chciał prze­ko­nać ogni­stą gor­li­wość Pro­ro­ka, aby ustą­pił pokut­ni­ko­wi. Mówi bowiem: Nie spro­wa­dzę zła za jego dni. I cho­ciaż po tym prze­ba­cze­niu był pewien, że nie odstą­pi od swo­jej nie­go­dzi­wo­ści, to jed­nak prze­ba­cza­ją­cy Bóg prze­ba­czył mu, nie będąc nie­świa­do­mym przy­szło­ści, ale udzie­la­jąc prze­ba­cze­nia odpo­wia­da­ją­ce­go jego obec­ne­mu okre­so­wi poku­ty. Jest bowiem rolą spra­wie­dli­we­go sędzie­go wyda­wa­nie wyro­ków sto­sow­nie do każ­de­go zaist­nia­łe­go przypadku.

Zno­wu Jero­bo­am stał przy ołta­rzu, skła­da­jąc ofia­rę boż­kom: jego ręka uschła, ponie­waż roz­ka­zał pro­ro­ko­wi, któ­ry go zga­nił, aby został schwy­ta­ny; ale nauczyw­szy się z doświad­cze­nia mocy czło­wie­ka przed nim, mówi: Bła­gaj obli­cze Pana, Boga twe­go 1 Król. 13: 6; i z powo­du tego powie­dze­nia jego ręka zosta­ła ponow­nie przy­wró­co­na. Jeśli Pro­rok uzdro­wił Jero­bo­ama, to czy Chry­stus nie jest w sta­nie uzdro­wić i uwol­nić cię od two­ich grze­chów? Manas­ses rów­nież był cał­ko­wi­cie nie­go­dzi­wy, któ­ry roz­ciął Iza­ja­sza na kawał­ki, i był splu­ga­wio­ny wszel­kie­go rodza­ju bał­wo­chwal­stwa­mi, i napeł­nił Jero­zo­li­mę nie­win­ną krwią 2 Kro­nik 33:12–13; ale będąc pro­wa­dzo­ny do nie­wo­li do Babi­lo­nu, wyko­rzy­stał swo­je doświad­cze­nie nie­szczę­ścia do uzdra­wia­ją­ce­go kur­su poku­ty; ponie­waż Pismo mówi, że Manas­ses upo­ko­rzył się przed Panem i modlił się, a Pan go wysłu­chał i przy­wró­cił go do jego kró­le­stwa. Jeśli ten, któ­ry roz­ciął pro­ro­ka, został zba­wio­ny przez poku­tę, to czyż ty, nie popeł­nia­jąc tak wiel­kiej nie­go­dzi­wo­ści, nie będziesz zbawiony?

Strzeż się, abyś bez powo­du nie ufał mocy poku­ty. Czy wiesz, jaką moc ma poku­ta? Czy mógł­byś poznać sil­ną broń zba­wie­nia i dowie­dzieć się, jaka jest siła spo­wie­dzi? Eze­chiasz za pomo­cą spo­wie­dzi roz­gro­mił sto czter­dzie­ści i pięć tysię­cy swo­ich wro­gów. Zapraw­dę, wiel­ka to rzecz, ale i tak nie­wiel­ka w porów­na­niu z tym, co pozo­sta­je do opo­wie­dze­nia: ten sam król przez poku­tę uzy­skał odwo­ła­nie boskie­go wyro­ku, któ­ry już zapadł. Gdy bowiem zacho­ro­wał, rzekł do nie­go Eza­jasz: Upo­rząd­kuj swój dom, bo umrzesz, a nie będziesz żył. 2 Krl 20:1 Jakież pozo­sta­ło ocze­ki­wa­nie, jaka nadzie­ja na wyzdro­wie­nie, gdy pro­rok powie­dział: bo umrzesz? Jed­nak Eze­chiasz nie zaprze­stał poku­ty; ale pamię­ta­jąc o tym, co jest napi­sa­ne: Kie­dy się odwró­cisz i lamen­tu­jesz, wte­dy będziesz zba­wio­ny Iza­ja­sza 30:15, odwró­cił się do ścia­ny i ze swo­je­go łóż­ka pod­no­sząc swój umysł do nie­ba (bo gru­bość ścian nie jest prze­szko­dą dla modlitw wysy­ła­nych z odda­niem), powie­dział: Pamię­taj o mnie, Panie, bo dla moje­go uzdro­wie­nia wystar­czy, że o mnie pamię­tasz. Nie pod­le­gasz cza­som, lecz sam jesteś daw­cą pra­wa życia. Bo nasze życie nie zale­ży od uro­dze­nia ani od koniunk­cji gwiazd, jak nie­któ­rzy bez­czyn­nie mówią; ale zarów­no życia, jak i jego trwa­nia. Zatem Ty jesteś Pra­wo­daw­cą zgod­nie z Two­ją Wolą. A temu, któ­ry nie mógł mieć nadziei na życie z powo­du pro­ro­cze­go wyro­ku, doda­no pięt­na­ście lat do jego życia, a na ten znak słoń­ce cof­nę­ło się w swo­im bie­gu. Zatem dla Eze­chia­sza słoń­ce zawró­ci­ło, ale dla Chry­stu­sa słoń­ce zosta­ło zaćmio­ne, nie cofa­jąc się, ale cier­piąc zaćmie­nie Iza­ja­sza 38:8, a zatem poka­zu­jąc róż­ni­cę mię­dzy nimi, to zna­czy mię­dzy Eze­chia­szem a Jezu­sem. Ten pierw­szy prze­wa­żył do odwo­ła­nia Boże­go dekre­tu, a czy Jezus nie może udzie­lić odpusz­cze­nia grze­chów? Odwróć się i opła­kuj sie­bie, zamknij drzwi i módl się o prze­ba­cze­nie, módl się, aby On usu­nął z cie­bie pło­ną­ce pło­mie­nie. Albo­wiem spo­wiedź ma moc uga­sić nawet ogień, moc poskro­mić nawet lwy.

Lecz jeśli nie wie­rzysz, zasta­nów się, co spo­tka­ło Ana­nia­sza i jego towa­rzy­szy. Jakie stru­mie­nie wyla­li? Ile naczyń z wodą mogło uga­sić pło­mień, któ­ry wzniósł się na wyso­kość czter­dzie­stu dzie­wię­ciu łok­ci? Nie, ale tam, gdzie pło­mień wzno­sił się nie­co za wyso­ko, wia­ra wyle­wa­ła się jak rze­ka i tam wypo­wia­da­li zaklę­cie prze­ciw­ko wszel­kie­mu złu: Spra­wie­dli­wy jesteś, Panie, we wszyst­kim, co nam uczy­ni­łeś, bo zgrze­szy­li­śmy i prze­kro­czy­li­śmy Two­je pra­wo. A ich skru­cha uga­si­ła pło­mie­nie. Jeśli nie wie­rzysz, że poku­ta jest w sta­nie uga­sić ogień pie­kiel­ny, naucz się tego z tego, co sta­ło się z Ana­nia­szem. Ale nie­któ­rzy uważ­ni słu­cha­cze powie­dzą: Tych ludzi Bóg ura­to­wał spra­wie­dli­wie w tym przy­pad­ku: ponie­waż odmó­wi­li popeł­nie­nia bał­wo­chwal­stwa, Bóg dał im tę moc. A ponie­waż ta myśl się poja­wi­ła, prze­cho­dzę do inne­go przy­kła­du pokuty.

Co myśli­cie o Nabu­cho­do­no­zo­rze? Czy nie sły­sze­li­ście z Pisma Świę­te­go, że był on krwio­żer­czy, zacie­kły, lwi w uspo­so­bie­niu? Czy nie sły­sza­łeś, że wyno­sił kości kró­lów z ich gro­bów na świa­tło dzien­ne? Czyż nie sły­sze­li­ście, że pory­wał lud w nie­wo­lę? Czyż nie sły­sze­li­ście, że wyłu­pił oczy kró­lo­wi, gdy ten widział już swo­je dzie­ci zabi­te (2 Krl 25:7)? Czy nie sły­sze­li­ście, że poła­mał Che­ru­bi­ny na kawał­ki? Nie mam na myśli nie­wi­dzial­nych istot – z dala od takiej myśli, czło­wie­ku – ale rzeź­bio­ne obra­zy i sie­dze­nie miło­sier­dzia, pośrod­ku któ­re­go Bóg prze­ma­wiał swo­im gło­sem. Zasło­nę Świąt­ni­cy pode­ptał noga­mi, ołtarz kadze­nia zabrał i wyniósł do świą­ty­ni boż­ków (2 Kron. 36:7), wszyst­kie ofia­ry zabrał, Świą­ty­nię spa­lił od fun­da­men­tów. Na jak wiel­kie kary zasłu­żył za zabi­ja­nie kró­lów, za pod­pa­le­nie Świą­ty­ni, za wzię­cie ludu do nie­wo­li, za umiesz­cze­nie świę­tych naczyń w domu boż­ków? Czy nie zasłu­żył na dzie­sięć tysię­cy śmierci?

Widzie­li­ście wiel­kość jego złych uczyn­ków: przyjdź­cie teraz do miłu­ją­cej dobro­ci Boga. Został zamie­nio­ny w dzi­kie zwie­rzę, prze­by­wał na pusty­ni, był biczo­wa­ny, aby mógł być zba­wio­ny. Miał pazu­ry jak lew, gdyż był pusto­szy­cie­lem Sank­tu­arium. Miał lwią grzy­wę, bo był lwem dra­pież­nym i ryczą­cym. Jadł tra­wę jak wół, gdyż był bestią nie zna­ją­cą Tego, któ­ry dał mu kró­le­stwo. Jego cia­ło było mokre od rosy, ponie­waż po ujrze­niu ognia uga­szo­ne­go przez rosę nie uwie­rzył. I co się sta­ło? Po tym, mówi, ja, Nabu­cho­do­no­zor, pod­nio­słem oczy ku nie­bu i bło­go­sła­wi­łem Naj­wyż­sze­go, i Temu, któ­ry żyje na wie­ki, odda­łem cześć i chwa­łę. Daniel 4:34 Kie­dy więc uznał Naj­wyż­sze­go i skie­ro­wał te sło­wa wdzięcz­no­ści do Boga, i żało­wał za to, co uczy­nił, i uznał swo­ją sła­bość, wte­dy Bóg zwró­cił mu honor królestwa.

Co potem? Kie­dy Nabu­cho­do­no­zor, po doko­na­niu takich czy­nów, wyspo­wia­dał się, czy Bóg dał mu prze­ba­cze­nie i kró­le­stwo, a kie­dy żału­jesz, czy nie da ci odpusz­cze­nia grze­chów i kró­le­stwa nie­bie­skie­go, jeśli będziesz żył god­nie? Pan jest miło­sier­ny dla czło­wie­ka i szyb­ki w prze­ba­cza­niu, ale powol­ny w kara­niu. Nie­chaj więc nikt nie roz­pa­cza o swo­im zba­wie­niu. Piotr, naj­głów­niej­szy z Apo­sto­łów, trzy­krot­nie zaparł się Pana przed małą dziew­czyn­ką, ale poku­to­wał i gorz­ko pła­kał. Płacz poka­zu­je skru­chę ser­ca, dla­te­go nie tyl­ko otrzy­mał prze­ba­cze­nie za swo­je zapar­cie się, ale tak­że zacho­wał swo­ją god­ność apostolską.

Mając więc, bra­cia, wie­le przy­kła­dów tych, któ­rzy zgrze­szy­li, poku­to­wa­li i zosta­li zba­wie­ni, czyń­cie i wy z ser­ca wyzna­nie Panu, aby­ście otrzy­ma­li prze­ba­cze­nie waszych daw­nych grze­chów i zosta­li uzna­ni za god­nych daru nie­bie­skie­go, i odzie­dzi­czy­li kró­le­stwo nie­bie­skie ze wszyst­ki­mi świę­ty­mi w Chry­stu­sie Jezu­sie, któ­re­mu chwa­ła na wie­ki wie­ków. Amen.

Źró­dło: Nice­ne and Post-Nice­ne Fathers, Second Series, Vol. 7. Edi­ted by Phi­lip Schaff and Hen­ry Wace. (Buf­fa­lo, NY: Chri­stian Lite­ra­tu­re Publi­shing Co., 1894).

Dodaj swój komentarz